106 lat temu oddano powstańcom śremskie koszary

poniedziałek, 30 grudnia 2024, 21:29

30 grudnia przypada znacząca rocznica dla regionu Śremskiego. Tego dnia w 1918 roku, bez jednego wystrzału, doszło do wyzwolenia Śremu. O 21:30 niemiecki dowódca garnizonu w Śremie przekazał klucze do koszar śremskim powstańcom.

Powstańcze flagi powinniśmy schować do szafy najwcześniej wraz z końcem roku. Dlaczego? 30 grudnia przypada znacząca rocznica dla regionu Śremskiego. Tego dnia w 1918 roku, bez jednego wystrzału, doszło do wyzwolenia Śremu. O 21:30 niemiecki dowódca garnizonu w Śremie przekazał klucze do koszar śremskim powstańcom.

27 grudnia to pierwsza data, która przychodzi nam na myśl słysząć o Powstaniu Wielkopolskim. Niestety niewielu śremian pamięta o innej istotnej dacie dla hisotrii miasta. Mowa o 30 grudnia. Tego dnia w 1918 roku doszło do wyzwolenia Śremu spod pruskiego panowania.

Musimy świętować 27 grudnia, bo to jest ważne dla całej Wielkopolski. Ale tak jak każda z miejscowości w Wielkopolsce, Śrem ma również swoje daty, o których musi pamiętać. 30 grudnia o godzinie 21.30 poddane zostały działaczom polskim, którzy przygotowywali się do przejęcia władzy z rąk niemieckich, koszary, które były bardzo ważnym miejscem, gdyż objęcie tych koszar przez Polaków dopiero spowodowało, że Śrem został wolny.

– wyjaśnia historyk dr Danuta Płygawko

I to bez rozlewu krwii, bez jednego wystrzału. Niemcy w pewien sposób zostali nakłonieni do opuszczenia Śremu. Pierwotnie siłowe odbicie koszar było planowane na poranek 31 grudnia 1918 roku.

Atmosfera w mieście była tak napięta, że Niemcy widzieli, że się coś szykuje. Do tego dosyć umiejętnie ją podnoszono, żeby przestraszyć Niemców, głównie w tym garnizonie. I Daniel Kęszycki pisze, że hrabina Alicja Platerowa, właścicielka Góry, przyjaźniła się z żoną dowódcy tego garnizonu, nazywał się Hans Krammer, i straszyła, co to Polacy zrobią, jak sami wejdą i zdobędą ten garnizon. Dlatego można powiedzieć, że w jakiś sposób Krammer stwierdził, że po co oni mają podejmować walkę, skoro nie mają żadnych szans .Jest taka mobilizacja Polaków, że szanse są niewielkie, żeby się obronić. I doszło do tego, że on się zwrócił do doktora Seweryna Matuszewskiego, który był wtedy przewodniczącym Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, jedną z czołowych postaci, żeby pertraktować.

– dodaje dr Płygawko

Pierwsze spotkanie odbyło się 30 grudnia o 15:00 w mieszkaniu dra Seweryna Matuszewskiego. Kolejne trzy godziny później. Wtedy ustalono, że o 21:30 niemiecki dowódca garnizonu odda klucze od koszar. Dzieki temu nie było potrzeby walki następnego dnia. W nocy na wieży ciśnień, po raz pierwszy od wielu lat, w przestrzeni publicznej zawisła Polska flaga. Był to znak dla śremian, że doszło do wyzwolenia miasta. Rano o godzinie 9:00 w śremskiej farze ks. Jan Beisert odprawił uroczystą mszę święta, po której ulicami Śremu w kierunku koszar wyruszyła defilata powstańcza. A jakie znaczenie miało dla dalszego przebiegu powstania miało wyzwolenie Śremu?

Bardzo szybko utworzono Batalion Śremski, na czele którego stanął Stefan Chosłowski, właściciel Ostrowieczka. Zresztą mamy most na kanale ulgi imienia Stefana Chosłowskiego. I można było tych chłopaków ze Śremu wysłać na front zachodni. Chodziło o zdobycie Zbąszynia. Bardzo ważny punkt strategiczny, bo to była miejscowość graniczna. Bardzo ważna ze względu na duży węzeł kolejowy łączący Berlin z Poznaniem czy Berlin z Wrocławiem. Śremianie mogli być użyci na innych frontach i tak się też stało.

– wyjaśnia

Śremscy powstańcy 6 stycznia wyruszyli na zachód – do Zbąszynia, a później także na front południowy – pod Rawicz i Miejską Górkę.