Bezdomność, bezpieczeństwo i odpowiedzialność mieszkańców
Robi się coraz chłodniej i coraz częściej zdarza się, że osoby bezdomne przebywają na klatkach schodowych i w piwnicach. Mieszkańcom nieruchomości to przeszkadza, choć ktoś musi wpuszczać dzikich lokatorów do środka. Służby często mają związane ręce i w przypadku ujemnych temperatur pozostawiają bezdomnych w miejscu interwencji. Niejednokrotnie bezdomni doprowadzali do pożarów w piwnicach bloków na Jezioranach.
Noce są coraz chłodniejsze i nawet za dnia temperatura powietrza jest niewiele wyższa od zera. Zbliżająca się zima, to też zbliżające się problemy z obecnością osób bezdomnych w piwnicach i na klatkach schodowych. Jak tłumaczy straż miejska, zgłoszenia dotyczące tych osób wpływają przez cały rok.
Straż miejska podczas interwencji najpierw ocenia stan bezdomnego i ewentualnie wzywa zespół ratownictwa medycznego. Dalej możliwości służb są mocno ograniczone. Jeśli osoba jest nietrzeźwa i nie wykazuje chęci udania się do hostelu w Nochowie, to strażnicy mają związane ręce. Schody zaczynają się, gdy bezdomny jest pijany.
W ostatnim czasie podniesiony został problem braku ogrzewali dla bezdomnych. Spotkanie i debata w tej sprawie ma odbyć się jeszcze w listopadzie. Mimo braku takiego lokalu, szefowa Centrum Usług Społecznych przekonuje, że są dostępna narzędzia, by pomóc wszystkim osobom w kryzysie bezdomności.
Jednak nic nie można zrobić na siłę. Centrum umożliwia bezdomnych mającym problem z alkoholem, bezpłatną terapię. Na tę jednak klient CUS musi się zgodzić. Często takie osoby wybierają koczowniczy tryb życia. Zimą schronienie znajdują w piwnicach bloków, co jak pokazało życie może skończyć się zagrożeniem dla życia i mienia.
Każdy taki pożar wiąże się z uszkodzeniami instalacji, a w konsekwencji brakiem dostępu do mediów – prądu, wody, gazu czy internetu. Spółdzielnia apeluje do mieszkańców o zamykanie na klucz drzwi do piwnic i nie wpuszczanie do klatek schodowych każdego, kto zadzwoni domofonem.