Rywalizowali „O Błękitną Wstęgę Jeziora Grzymisławskiego” na koniec sezonu
Regaty kończące sezon żeglarski na śremskim jeziorze stały pod znakiem zapytania. W sobotnie przedpołudnie wiatru było jak na lekarstwo, jednak po przesunięciu startu o godzinę, pogoda zaczęła sprzyjać uprawianiu tego sportu. Na wodach Jeziora Grzymisławskiego ścigało się 19 załóg.
W sobotę o godzinie 11. nad śremskim akwenem miał rozbrzmieć dzwon Klubu Żeglarskiego „Odlewnik”, dając sygnał do startu w regatach zamykających sezon. Przez niesprzyjającą pogodę – słabe podmuchy wiatru, zapadła decyzja o przesunięciu imprezy o godzinę. W południe wiatr z każdą chwilą wzmagał się, dzięki czemu regaty „Błękitną Wstęgę Jeziora Grzymisławskiego” mogły się rozpocząć.
Ruch jest spory dlatego, że dzisiaj robimy ostatnie regaty w sezonie, czyli takie zakończenie regatowe sezonu. Są to tradycyjne regaty o tak zwaną „Błękitną Wstęgę Jeziora Grzymysławskiego”. Jest to tradycja już 40-kilkuletnia, co roku na zakończenie sezonu robimy takie regaty. Tu startują wszystkie klasy, wszyscy, którzy chcą w tych regatach brać udział. Także jesteśmy otwarci i jest to dobra zabawa dla nas. Pogoda jest piękna, ale dla grzybiarzy, a nie dla żeglarzy. Tyle, że prognoza mówi, że ten wiatr ma się pojawić, ma się wzmagać, dlatego start miał być o 11. Przesuwamy go o godzinę, tego wiatru zgodnie z prognozą ma być już troszkę więcej i wtedy myślę, że te regaty uda się rozegrać.
– mówi Paweł Szymenderski, Komandor Klub Żeglarskiego „Odlewnik”
Regaty o Błękitną Wstęgę Jeziora Grzymisławskiego odbywają się niemal od początku istnienia klubu. Co roku są to ostatnie zawody w sezonie, w których nie ma podziału na klasy. W tegorocznej edycji zgłosiło się 19 załóg, ale finalnie w rywalizacji brało udział 17. Uczestnicy regat mieli do pokonania pętlę wokół całego akwenu o długości ok. 10,5 kilometra.
Na wysokości Drzonku jest takie rozlewisko, tam jest na środku wyspa, więc dookoła tej wyspy i z powrotem na metę. Myślę, że pierwsi tam powinni się w półtorej godziny uwinąć, następni trochę dłużej, ale myślę, że wszystko oczywiście będzie zależało od wiatru. Przy takim lżejszym wietrze ciężej jest rywalizować, bo u nas ten wiatr nigdy nie jest równy, nie jest stały, bo jezioro jest wąskie, obrośnięte drzewami. Ten wiatr od tych drzew się odbija, zmienia swój kierunek. Także jak jest słaby wiatr trzeba tego wiatru szukać. Natomiast jak jest wiatr większy jest bardziej stabilny, bardziej równy i wtedy jak gdyby łatwiej się płynie.
– wyjaśnia komandor
Regaty wybrali Katarzyna i Tomasz Mor przed Barbarą i Henrykiem Mor oraz Maciejem Cieślakiem, Szymonem Cegiełką i Przemysławem Rozynkiem, którzy zajęli 3 lokatę. Zmagania żeglarzy zabezpieczali strażacy OSP Śrem.