Czy w Dolsku zagoszczą zawody motorowodne? Mistrzowie tego sportu trenowali na Dolskim Wielkim
Utytułowani motorowodniacy w sobotę trenowali na Jeziorze Dolskim Wielkim. Henryk Synoracki, Sebastian Kęciński i Michał Poźniak testowali akwen pod kątem organizacji tam zawodów łodzi wyścigowych. Zanim to jednak nastąpi, konieczne są konsultacje z mieszkańcami – zapewnia Burmistrz Dolska.
Ryk silników bolidów wodnych nie był słyszany w regionie śremskim od kilkunastu lat. W sobotę charakterystyczny dźwięk i zapach można było usłyszeć i poczuć na plaży miejskiej w Dolsku, gdzie trzech utytułowanych motorowodniaków testowało akwen.
Chcielibyśmy razem z panem burmistrzem trochę bardziej ożywić to jezioro i m.in. padł taki pomysł, czy może do jakiejś tam przyszłości udałoby się zorganizować tutaj zawody motorowodne. Jest to dzisiaj inicjatywa pana Bogdana Gądeckiego, który postanowił zaprosić tutaj czołówkę zawodników z Polski, stąd m.in. obecność wielokrotnego mistrza świata i Europy pana Henryka Synoradzkiego.
– mówi Bogdan Gądecki, pomysłodawca treningu
Rzeczywiście testują jezioro Dolskie Wielkie pod kątem możliwości organizacji tutaj w przyszłości jakiejś dużej imprezy motorowodnej. Także to jest dzisiaj tylko badanie, taki test na jeziorze, jak pan Bogdan zapowiedział. No i cieszymy się, że coś na naszym jeziorze ponownie się dzieje. Natomiast zanim ewentualnie przystąpimy do współpracy nad realizacją, to rzeczywiście trzeba będzie zapytać środowisko, czy wszyscy są zainteresowani tym, aby taka impreza duża, najczęściej dwudniowa, bo tak się zwykle to odbywa w Polsce czy na świecie, odbyła się również powiedzmy za dwa lata w Dolsku.
– wyjaśnia Tomasz Frąckowiak, Burmistrz Dolska
Póki co zawody motorowodne w Dolsku to pieśń przyszłości. Pewne jest jednak, że akwen nadaje się do organizacji tego typu imprez i to bardziej niż Jezioro Grzymisławskie.
Przyjechali tutaj ludzie znani w tym świadku motorowodnym, czyli odznaczeni wieloma medalami z Mistrzostw Świata Europy. Stwierdzili, że akwen jest jak najbardziej podatny, żeby zorganizować takie zawody.
Dlaczego akurat pomyślał pan o Dolskim Wielkim?
W Śremie były zawody też już organizowane ileś tam lat temu i jak trzeba przyznać, że dobrze bardzo radziły sobie klasy łodzie typu Katamaran, to już klasy otwarte, które tutaj dzisiaj próbowały nie bardzo, dlatego że były kłopoty z nawrotami i tam po prostu jak stwierdzili zawodnicy, trzeba było się ścigać Gęsiego. Tutaj są warunki jednak takie, że można się po tym jeziorze rozjechać i można się ścigać.– dodaje Gądecki
Jezioro pięknie wypadło, jeśli można nawet, że jezioro wypada. Nie, bardzo fajne Akwen, jak to się fachowo mówi, czyli fajne jezioro, przepiękna sceneria, tylko robić te zawody. A co takiego w tym jeziorze jest, że się do tego sportu nadaje? Jest w miarę osłonięte, to jest jedno.Dwa, nie jest olbrzymie, jest wąskie, ale w sam raz można tu piękną trasę wyznaczyć.
– mówi Henryk Synoracki, wielokrotny medalista Mistrzostw Świata i Europy w sporcie motorowodnym
Jak dodaje Henryk Synoracki, nawet wąskie akweny, jak Grzymisławskie, nadają się pod organizację zawodów, bo są wyścigi organizowane na rzekach. Kluczowa jest postawa zawodnika.
Zawodników uczestniczących w zawodach nic nie zmusi i nie powinno zmuszać do jazdy z zaciśniętą ręką na dźwigni gazu. Człowiek ma rozum i czy on jedzie samochodem po drodze, czy się ściga tym samochodem, czy łódką, musi wiedzieć ile wolno mu jechać. Bo sport, w ogóle wyścigi to nie jest próba głupoty i jechania ile wlezie, tylko żeby wygrać, żeby być pierwszym, który przekroczy linię mety. To znaczy, że trzeba odpuszczać. Niech Pan sobie wyobrazi, że samochodem ktoś 300 na godzinę, czy motocyklem w łuk wchodzi. No musi się wystrzelić. I na wodzie jest dokładnie to samo. Te same prawidła i te same zasady obowiązują. Wyścig jest to próba szybkości, ale również przede wszystkim próba umiejętności.
– dodaje utytułowany motorowodniak
Jeśli plany przerodzą się w konkretne działania to zawody w Dolsku odbędą nie wcześniej niż za dwa lata.