2600 kilometrów przez polskie góry. Ultra wyczyn ultramaratończyka
Ku pamięci i charytatywnie Maciej Walczak planuje zdobyć Koronę Gór Polskich. Śremianin chce przebiec 2600 kilometrów i zdobyć 28 szczytów. Pierwszym z nich jest Łysica. Całość zajmie mu około 1,5 miesiąca. Pan Maciej wybiegł w sobotę ze śremskiego rynku.
Autorskie przedsięwzięcie Macieja Walczaka – Projekt 2600 KGP – powstawał w jego głowie przez kilkanaście ostatnich miesięcy. Ma on kilka wymiarów, oprócz sportowego także charytatywny, a co najważniejsze ku pamięci jego zmarłej przed rokiem mamy.
Bardzo to przeżyłem, nie mogłem się z tym pogodzić i dlatego tak myślałem, żeby coś jednak wymyślić właśnie z myślą o niej. Coś fajnego i tak powoli powstawał mój projekt, który teraz czas zrealizować. Projekt to zdobycie Korony Gór Polskich o pętli 2600 kilometrów. Jest to 28 szczytów należących do Korony Gór Polskich. Start i meta w Śremie, w mojej miejscowości rodzinnej.
– mówi Maciej Walczak
Koronę Gór Polskich tworzy 28 szczytów – daje to łącznie ponad 30 tysięcy metrów przewyższenia. Pan Maciej przebiegnie w sumie 2600 kilometrów by zdobyć je wszystkie. Co ważne – zrobi to zupełnie sam.
Na trasie będą dzikie regiony typu Bieszczady i Beskid Niski, gdzie ta infrastruktura jest rzadka. Dlatego głównie na te regiony muszę mieć coś dodatkowego, chociażby namiot. Przygotowałem np. folię NRC, żeby w razie gdybym nie miał gdzie się przespać, to po prostu ten namiot rozłożę i się prześpię. Gdzieś tam pod chmurką, czy na wieży widokowej lub pod drzewem. Nie wiem, co mi się przytrafi. Mam rzeczy wodoodporne, mam power banki – energia jest bardzo ważna.
– dodaje ultramaratończyk
Przedsięwzięcie śremianina od kilku lat mieszkającego w Poznaniu ma też wymiar charytatywny. Wbieganiem na szczyty chce pomóc schronisku w Gaju.
Jest nam bardzo miło, dlatego że też Maciej odwiedzał schronisko w Gaju razem ze swoją nieżyjącą mamą, której ten bieg jest tak naprawdę dedykowany, więc jest nam podwójnie miło. Maciej utworzył skarbonkę, żeby wspomóc zwierzęta, które przebywają na terenie schroniska. Jakieś takie dzisiaj pozytywne emocje tutaj targały. Wystartował, mam przeogromne serce do tej inicjatywy, będę mu kibicować, będę śledzić jego trasę, także im więcej takich ludzi, tym lepiej, tym to dobro tworzy się fajniej i milej.
– wyjaśnia Paulina Piasecka ze schroniska w Gaju
Pozycję Macieja Walczaka może śledzić każdy. Na stronie akcji znajduje się link do wizualizacji sygnału z urządzenia GPS, które biegacz ma przy sobie. We wtorek rano śremianin wybiegł z Uniejowa. Do pierwszego szczytu pozostało mu ponad 300 kilometrów. Inauguracja biegu miała miejsce w sobotę na śremskim rynku. W organizację przedsięwzięcia zaangażowali się koledzy Pana Macieja ze Stowarzyszenia Runner’s Power. Pierwsze kilometry biegacz pokonał w kierunku cmentarza komunalnego, gdzie zapalił znicz na grobie swojej mamy. Dalej udał się wzdłuż Warty w kierunku Książa Wielkopolskiego.