504 km przez Polskę. Zimowy bieg dla hospicjum
504 km zimą w samych szortach chce przebiec Łukasz Szpunar, który w środę dotarł do Śremu. Obecnie ma za sobą ponad połowę trasy przebiegającej od granicy z Czechami w Złotym Stoku do Mielna. Łukasz nie jest biegaczem, ale dobrze znosi niskie temperatury. Życiowe wyzwanie dedykowane jest powstającemu hospicjum na podkarpaciu.
504 km w samych szortach w niespełna 2 tygodnie. Taki cel postawił sobie Łukasz Szpunar z podkarpacia. Rekordzista Guinnessa w najdłuższym przebywaniu w lodzie nie jest wytrawnym biegaczem, a przygodę z tym sportem rozpoczął zaledwie 3 miesiące temu. Mimo to postanowił przemierzyć Polskę z południa na północ, aby wspomóc budowę Hospicyjnego Domu Aniołków Zaleszanach pod Tarnobrzegiem. Zbiórkę prowadzi Fundacja „Z Serca Dla Serca”. Całość prac ma kosztować ponad 9,5 mln złotych. Jednym z przystanków rekordzisty był Śrem, do którego dotarł od strony Gostynia asekurowany przez strażaków ochotników z OSP Pysząca, klub morsów lodzik i biegaczy Runners Power.
Nie jestem wytrawnym biegaczem, mój bieg, moje przygotowanie do biegu to jest jakieś 2-3 miesiące, więc to jest bardzo mało. Więc widzicie forma jest jak jest, ale za to jestem przygotowany do zimna.
mówi Łukasz Szpunar
Jestem rekordzistą Ginesa, siedziałem 4 godziny w lodzie i 2 minuty dokładnie, więc zimno nie jest mi obce, zimno to jest najmniejszym problemem. Szukałem takiej trasy, żeby było od granicy do granicy, no i trafił mi się Złoty Stok, który dobrze znam, bo tam kiedyś właśnie byłem turystycznie. Mielno jest mi bardzo blisko, bo w Mielnie jest międzynarodowy zlot Morsów w Mielnie i stwierdziłem, że fajnie było przejść przez Polskę w szortach, tego jeszcze nikt nie zrobił, ale dodatkowo to połączyć z jakąś akcją charytatywną, a że od kilku lat jestem bardzo bliskio budowy Hospicyjnego Domu Aniołów w Zaleszanach, to stwierdziłem, że można to fajnie połączyć i zrobić w przekazach coś dobrego, bo jak jest wyższy cel, to nawet jak boli, bo boli oczywiście, każdy krok teraz sprawia ból, ale jak jest wyższy cel, to jednak to się robi, bo jest do tego motywacja. Dlatego tu jestem z wami, szukałem trasy najkrótszej i tak właśnie wyszło, że Śrem na trasie się spotkał.
W Śremie Łukasza przywitali członkowie klubu morsów Lodzik, którzy wraz z Basią Sokołowską przygotowali dla niego całe zaplecze wraz z noclegami i wyżywieniem.
Skorzystał, no bo wiadomo, że z takiej oferty nie można nie skorzystać, no a dla nas to jest jedna wielka przyjemność, bo lubimy pomagać. Jak się tutaj towarzyszyło na trasie tej śremskiej? No nie było tak źle, chłopaki wystartowali, zaczęli biec od Drzonku. Ja niestety nie jestem biegaczem, więc dołączyłem dopiero koło maka. Wszyscy machali, śmiali się do nas, pozdrawiali nas także i Łukasza oczywiście. Mam nadzieję, że przełoży się to na wpłaty na rzutce.pl, bo o to chodzi, żeby zebrać pieniążki na hospicjum dla dzieci.
mówi Sławomir Słowiński z Klubu Morsów Lodzik
Ze Śremu rekordzista udał się w kierunku Poznania, a w kolejnych dniach odwiedzi Piłę, Szczecinek, Bobolice i Koszalin, a 8 lutego powinien dotrzeć do celu, a więc Mielna nad Bałtykiem.