Czas na podsumowanie prac komisji wyborczych
Wybory w gminie Śrem przebiegły spokojnie, choć miały miejsce incydenty, przy których konieczna była interwencja policji. Pierwsze komisje zakończyły prace w poniedziałek po północy, ostatnie – 13 godzin później. Frekwencja w gminie cieszy, bowiem była wyższa od średniej kraju, województwa i powiatu.
Ogólnie wybory w gminie Śrem przebiegły właściwie pod względem prawnym absolutnie bez zarzutu, dlatego że wszystkie protokoły zostały od razu od nas przyjęte. Natomiast jak to w każdych wyborach było, zawsze są jakieś problemy.
Hanna Brukarczyk, sekretarz Gminy Śrem
Po niespełna dwóch dobach od zakończenia głosowania, we wtorek wieczorem poznaliśmy wyniki wyborów parlamentarnych i referendum ogólnokrajowego. W gminie Śrem przebiegły one spokojnie, choć w trakcie głosowania dochodziło do incydentów.
Niestety było tak, że mieszkańcy przychodzili do obwodu głosowania, pobierali i podpisywali odbiór kart głosowania, po czym chcieli te karty do referendum zwracać. Nie było takiej możliwości prawnej, trochę było emocji, takich też nienegatywnych, ale to były bardzo pojedyncze przypadki. Kilka, dosłownie cztery takie incydenty, gdzie wyborcy się bardzo denerwowali, no i trzeba było naprawdę długo im tłumaczyć. Pokłosiem tego wszystkiego było to, że znajdowaliśmy na przykład porzucone karty w kabinach, czy potem po wyjęciu kart z dumy okazywało się, że wyborcy zabierali te karty ze sobą do domu, nie wrzucając do ur.
Hanna Brukarczyk, sekretarz Gminy Śrem
A to już zgodnie z przepisami wyborczymi jest przestępstwem zagrożonym nawet 2 latami więzienia.
Były incydenty wyborcze. Niestety raz trzeba było wezwać policję, w związku z tym, że komisja zauważyła wyniesienie karty do głosowania, co jest zagrożone oczywiście kodeksem karnym i tutaj była niezbędna interwencja policji. Była też sprawa związana z niechęcią, że tak powiem głosowania nawet do sejmu ze względu na brak kandydata, którego wyborca chciał zobaczyć na tej liście. To takie naprawdę drobne przypadki, ale one zawsze się zdarzają, zawsze jest coś takiego, a tutaj te emocje jednak były dosyć spore.
Hanna Brukarczyk, sekretarz Gminy Śrem
Podobnie jak frekwencja. W gminie Śrem była ona wyższa o średniej w kraju, województwie i w powiecie. W niektórych lokalach uruchomiona została procedura dowiezienia kart. Zgodnie z przepisami komisje otrzymywały 90% kart, pozostałe 10 pozostawało jako rezerwa w urzędzie gminy. Po wykorzystaniu 80% kart komisje miały obowiązek powiadomić o tym urząd. Duża frekwencja sprawiła, że cztery obwody zgłosiły chęć wykorzystania rezerwy po wykorzystaniu 80% kart do głosowania. Karty co prawda zostały dowiezione do komisji w Mechlinie, Szkole Podstawowej nr 6, Zbrudzewie i w Nochowie, ale nie było potrzeby ich użycia. W sumie w pięciu komisjach na terenie gminy frekwencja przekroczyła 80%.
76,14% to jest bardzo dużo. Ja pamiętam jeszcze w 1989 roku też się cieszyliśmy z frekwencji, ale ta która się pojawiła tutaj podczas tych wydarzeń jest naprawdę olbrzymim sukcesem. Aczkolwiek znam miasta, gdzie było ponad 80%, ale to świadczy o naszej dojrzałości – dojrzałości wszystkich obywateli, którzy wiedzą co to znaczy demokracja i jak mogą korzystać z tych przywilejów. I to się bardzo sprawdziło, i za to jestem bardzo wdzięczny wszystkim naszym mieszkańcom.
Adam Lewandowski, Burmistrz Śremu
W tych wyborach po raz pierwszy uruchomiona musiała być dodatkowa komunikacja publiczna dowożąca mieszkańców do lokali wyborczych.
Musieliśmy przygotować komunikację miejską w niedzielę. 23 linie, a się okazuje, że 12 osób skorzystało z tych autobusów, a koszt tych autobusów proszę państwa to blisko 30 tysięcy złotych. Więc myślę, że czasami są to decyzje, które nie są adekwatne do potrzeb. Natomiast ludzie byli tak silnie zmobilizowani, również na terenach wiejskich, że sami ze spokojem organizowali i komunikację i przejazdy.
Adam Lewandowski, Burmistrz Śremu
W wyborczą niedzielę, a wielu przypadkach także kolejnego dnia obwodowe komisje wyborcze pracowały w pocie czoła, by jak najszybciej i zgodnie z procedurami przeprowadzić głosowanie do parlamentu oraz w referendum ogólnokrajowym. Tylko w Gminie Śrem funkcjonowało 27 komisji, w których pracowało w sumie niemal pół tysiąca osób.
Dali radę i z tej strony chcę wszystkim podziękować. To była grupa 240 osób, naprawdę wielką robotę zrobili. Niektórzy przyjeżdżali strasznie zmęczeni i mimo często tego wyższego wieku dawali radę. I na tych osobach często komisja opierała się, bo to były osoby z doświadczeniem, a to jest bardzo istotne.
Hanna Brukarczyk, sekretarz Gminy Śrem
W komisjach zasiadało od 5 do 13 osób. Pierwszy raz od bardzo dawna ich praca kończyła się dopiero następnego dnia. Jako pierwsze pracę zakończyły obwody zamknięte, gdzie głosowało po kilkadziesiąt, jednak ostatnia komisja dotarła do urzędu 13 godzin później.
Pierwsza komisja, to był obwód zamknięty, czyli bardzo mały, przyjechała po północy, a ta ostatnia komisja przyjechała dopiero o 13:30 w poniedziałek. Także wszystkie protokoły gmina Śrem mogła oddać okręgowej komisji wyborczej w Koninie dopiero o godzinie 17.30, bo trzeba było tam po prostu dojechać. Z czego wynikały te problemy? Wynikały przede wszystkim z tego, że była bardzo duża frekwencja i nie było czasu nawet na pewne zorganizowanie sobie wcześniej tego podsumowania. Niektóre komisje nawet zgłaszały, że miały problem z podaniem frekwencji, jako że cały czas napływali mieszkańcy i chcieli głosować, a komisja nie może przerwać głosowania.
Hanna Brukarczyk, sekretarz Gminy Śrem
Na dłuższy niż zwykle czas pracy komisji miały wpływ przede wszystkim wysoka frekwencja, ale też zorganizowane przy okazji referendum – były to dodatkowe karty do policzenia, a także niedostateczne przeszkolenie części członków komisji wyborczych.