Dolscy łyżwiarze byli znani w całym kraju. Zapytaliśmy o ich wspomnienia z dawnych lat
Przypominali sobie chwile, kiedy na łyżwach w Dolsku śmigali. W ubiegłą środę w świetlicy szkolnej odbyło się spotkanie byłych wychowanków lokalnego trenera i nauczyciela Stefana Stryczyńskiego. Przy kawie wspominano czasy, gdy jako młodzi adepci łyżwiarstwa z Dolska odnosili sukcesy w ogólnopolskich zawodach Złotego Krążka czy Błękitnej Sztafety.
W ubiegłą środę w świetlicy przy Szkole Podstawowej w Dolsku odbyło się spotkanie łyżwiarek i łyżwiarzy, byłych wychowanków trenera Stefana Stryczyńskiego, którzy niegdyś zaprezentowali miasto w zawodach Złotego Krążka i Błękitnej Sztafety. Frekwencja zaskoczyła organizatorów przedsięwzięcia, ponieważ chęć uczestnictwa we wspominkowych rozmowach zadeklarowało parędziesiąt osób. Zapytaliśmy niektórych, jak zaczęła się ich przygoda z łyżwami.
W tamtych czasach praktycznie niemożliwym było dostanie profesjonalnych łyżew, czy kija do hokeja. Mieszkańcy Dolska sami wielokrotnie musieli organizować sobie niezbędny sprzęt.
Antoni Zieliński i Tadeusz Bielerzewski przytoczyli anegdotę związaną z zawodami łyżwiarskimi w Toruniu, na które zakwalifikowali się w momencie, gdy zima się już dawno skończyła i trzeba było wymyślić alternatywne metody treningu.
W złotych czasach dolskiego łyżwiarstwa lokalni reprezentanci i reprezentantki potrafili wielokrotnie pokonać nawet drużyny z Poznania, które miały znacznie łatwiejszy i częstszy dostęp do sztucznych lodowisk, np. takiej Bogdanki.
Praktycznie wszyscy uczestnicy środowego spotkania nie mieli wątpliwości, że sukcesy łyżwiarskie na zawodach Złotego Krążka i Błękitnej Sztafety to ogromna zasługa nieżyjącego już trenera i nauczyciela, Stefana Stryczyńskiego. Jego charyzma przyciągała młodych ludzi, którzy często każdą wolną chwilę przeznaczali na treningi. W sali świetlicy szkolnej była obecna wdowa po słynnym nauczycielu, Teresa Stryczyńska, także nauczycielka wychowania fizycznego i opiekunka dziewcząt jeżdżących kiedyś na łyżwach w Dolsku.
Jednym z współorganizatorów spotkania był Jacek Woroch, nauczyciel z Dolska, który swego czasu przyjaźnił się ze Stefanem Stryczyńskim.
Spotkanie łyżwiarzy i łyżwiarek z Dolska było zorganizowane w ramach projektu zatytułowanego: „Jak to w Dolsku na łyżwach śmigali…”.
Jak wspominała wicedyrektor szkoły podstawowej w Dolsku, lokalna młodzież pod kierunkiem małżeństwa Stryczyńskich osiągała tak wielkie sukcesy na arenie ogólnopolskiej, że konkurencja nazywała ich „mafią Stryczyńskich” albo „czarnymi diabłami z Dolska”.