Kominiarze omurzali w Zbrudzewie. Zebrali przy tym pokaźną sumę na leczenie Marysi
Zbrudzewscy kominiarze zebrali ponad 15 tys. zł. Kolejny rok z rzędu w lany poniedziałek barwny korowód przeszedł ulicami wsi, gdzie wedle tradycji przebierańcy przeganiali zimę oraz „murzyli” na szczęście.
„Murzenie” na szczęście w Zbrudzewie ma wielowiekową tradycję i wywodzi się z wielkanocnego zwyczaju Dyngusa, czyli kolorowego korowodu przebierańców tworzonego wyłącznie przez młodych mężczyzn. Panowie przebierali się za między innymi chłopa, babę, niedźwiedzia, chochoła czy kominiarza, maszerując przez wieś hałaśliwie przeganiali zimę i zaklinali dobre plony. Dziś Śmigus-dyngus traktowany jest łącznie, jako jedno wydarzenie, kiedyś jednak sam Dyngus oznaczał chodzenie po dary, głównie pod postacią różnego rodzaju jedzenia, by potem korzystając z tych przysmaków zorganizować dla całej wsi wielką zabawę. Znaczącą różnicą jest to, że w Zbrudzewie chociażby nie dostaje się już jedzenia, a pieniądze, które są przeznaczane na cel charytatywny.
W tym roku kominiarze zebrali ponad 15 tys. zł na pomoc dla Marysi Nadolnej zmagającą się z chorobą nerek. Trasa tegorocznego przemarszu zbrudzewskiego korowodu wyglądała bardzo podobnie jak w zeszłym roku.
Obecnie, zwyczaj który możemy oglądać w różnych miejscach powiatu śremskiego nieco różni się od tradycyjnego Dyngusa jednak główne elementy pozostają niezmienione – przez wieś nadal przechodzi kolorowy korowód młodych mężczyzn poprzebieranych za kominiarzy, niedźwiedzie, chłopa czy babę, którzy spotkane osoby brudzą sadzą na szczęście.