Polacy szturmują stacje paliw. Także w Śremie

piątek, 25 lutego 2022, 11:18

Wzrost cen, brak paliw na stacjach i długie kolejki – to skutki czwartkowego szturmu Polaków na stacje paliw. W ciągu niespełna doby ceny skoczyły o kilkanaście, kilkadziesiąt groszy na litrze. Na niektórych śremskich stacjach zabrakło paliwa. Skąd to zamieszanie? To efekt niepokoju i dezinformacji prowadzonej przez Rosjan.

W czwartek po południu długie kolejki aut ustawiały się przed stacjami paliw w całej Polsce. Najtrudniejsza sytuacja była w południowo-wschodniej części kraju, która graniczy z objętą wojną Ukrainą. To właśnie konflikt zbrojny u naszych wschodnich sąsiadów wywołał taką reakcję w Polsce. Nie bez znaczenia jest również działalność Rosjan, który od rana prowadzili dezinformację m.in. w sprawie możliwej przerwie w dostawach paliw.

W samym Śremie kolejki do dystrybutorów były długie, ale nie wpływały na ruch na drogach, przy których znajdują się stacje benzynowe. Jedni tankowali baki swoich pojazdów do pełna, inni dodatkowo napełniali beczki i kanistry, a nawet zbiorniki typu mauzer.

Część kierowców tłumaczyła się obawami przed zachwianiem łańcucha dostaw paliw albo obawą przed zwyżką cen. Paradoksalnie to kolejki na stacjach i zwiększony popyt wpłynął negatywnie na cenę, a także dostępność benzyny i oleju napędowego. Przynajmniej na dwóch śremskich stacjach w piątek przed południem brakowało jednego typu paliwa lub dwóch. Nie było problemu z autogazem.

Na doniesienia o szturmie Polaków na stacje paliw, zareagował prezes państwowego Orlenu Daniel Obajtek, który zapewnił w mediach społecznościowych, że paliwa nie braknie. „Dostawy paliw są w pełni zabezpieczone i wszyscy nasi klienci będą obsłużeni. Dotyczy to rynku hurtowego i detalicznego” – napisał na Twitterze. Dziś już wiadomo, że rekordowa sprzedaż paliw odnotowana w czwartek zachwiała łańcuch dostaw. Stacje nie były na to przygotowane, podobnie jak dostawcy.