Dramat pod Dolskiem. Diana umierała przywiązana do grubego łańcucha

niedziela, 16 lutego 2025, 10:31

Dramatyczna interwencja Wielkopolskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt w powiecie śremskim. Inspektorzy otrzymali informację o zaniedbanym, głodzonym i skrajnie wycieńczonym psie. Diana choć nie miała siły ruszyć się z miejsca, była przywiązana do masywnego łańcucha. Jej stan jest na tyle ciężki, że w lekarze zastanawiają się na skróceniem jej cierpienia.

Zgłoszenie od zaniepokojonej stanem psa osoby zakończone interwencją Wielkopolskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt na terenie gminy Dolsk. Interwencją, która na długo zapadnie w pamięć inspektorów.

My psa w takim stanie nie widzieliśmy nigdy. Nie odebraliśmy nigdy psa w takim stanie. Zdjęcia i nagrania nie oddają rzeczywistości. Widok tego psa wyciskał zły z oczu.

– Marta Mielczarek, Wielkopolski Inspektorat Ochrony Zwierząt

W sobotę wolontariusze inspektoratu udali się do jednej z miejscowości w gminie Dolsk. Nie spodziewali się widoku, jaki zastali. Podobnie jak reakcji właścicieli czworonoga.

Nie widziała nic niepokojącego. Twierdziła, że pies jest stary, chory, no i tak musi być po prostu. Ten pies jest w stanie agonalnym. Ten pies był nieleczony latami. Ten pies oprócz tego, że nie chodzi, oprócz tego, że jest skrajnie wyniszczony, wygłodzony, właściwie zagłodzony, to tak naprawdę ma mnóstwo jeszcze chorób towarzyszących. Ma ogromne guzy na listwie mlecznej. Ma unaczynione zmiany czy guzy na wątrobie, w płucach. Ten pies tak naprawdę jest wrakiem. Jest w stanie agonalnym. I tak naprawdę świadczy to o zaniedbaniach, które trwały latami.

– dodaje

Pies tego samego dnia został odebrany na mocy artykułu 73 ustawy o ochronie zwierząt. W poniedziałek organizacja zawiadomiła organy ścigania.

Zostało zawiadomienie złożone do Prokuratury Rejonowej w Śremie oraz zostały wszczęte postępowania administracyjne. Oczywiście pod kątem odebrania zwierzęcia z artykułu 73 ustawy o ochronie zwierząt. I myślę, że sprawa będzie miała swój finał w sądzie.

– wyjaśnia Marta Mielczarek

Mimo interwencji wolontariuszy i stałej opieki weterynaryjnej, stan Diany nadal jest ciężki.

Diana jest w tym momencie w klinice, ponieważ jej stan zdrowia tak naprawdę zmienia się czasami z godziny na godzinę. Ona ma momenty, kiedy rzeczywiście czuje się ciut lepiej, ale ma też długie momenty, kiedy czujemy, że ona już nie chce żyć. Więc tak naprawdę jej stan jest bardzo zmienny i jej przyszłość jest bardzo niepewna. My zrobimy oczywiście wszystko, żeby postarać się ją uratować. Natomiast jeżeli tylko weterynarze stwierdzą, że ona już nie chce żyć, że ona nie je, nie pije i zwyczajnie nie ma takiej woli życia, myślę, że jedynym wyjściem, najbardziej humanitarnym będzie zwyczajnie pozwolić jej odejść.

– mówi inspektorka

Walka o życie Diany to długa i kosztowna droga. Organizację można wesprzeć przekazując 1,5% podatku lub na dedykowanej tej sprawie zbiórce w serwisie pomagam.pl.