Zbliżający się przełom października i listopada dla fanów jazdy konnej zwyczajowo oznacza zakończenie sezonu. Jeźdźcy z okolicznych stajni wraz ze swoim wierzchowcami spotykają się, aby wspólnie odbyć tradycyjną gonitwę za lisią kitą. Nie inaczej było na Łęgach Mechlińskich, gdzie w szranki stanęło około dwudziestu jeźdźców.

Hubertus jest tradycyjnym zamknięciem sezonu dla jeźdźców. Jest to oczywiście umowna, już w dzisiejszych czasach jest to umowna taka data gdzieś na początku listopada. Teoretycznie kończymy sezon jeździecki właśnie pogonią za lisem. W dzisiejszych czasach sezon praktycznie trwa cały rok, bo mamy i hale dostępne i jeździmy cały rok konno. Natomiast to jest impreza kończąca sezon jeździecki, w której zwycięzca ubiegłorocznej gonitwy ucieka z przypiętą lisią kitą, a inni jeździ ze stajni gonią go.

tłumaczył Marcin Chwałczyński z Dworu Andrzejówka

W tym roku lisem został zeszłoroczny zwycięzca jeździeckich zmagań – Szymon Smoliński jadący na Kotuszu. Po emocjonującej gonitwie pochwycił go Paweł Rost dosiadający konia o imieniu Mors.

Nigdy nie jest łatwo, bo to jest jedna taka gonitwa w roku. Jest bardzo emocjonalna, wszyscy są bardzo napięci i zawsze jest tyle samo euforii co negatywnych emocji tych, którym się nie udało. Będziemy przeżywać do przyszłego roku. W przyszłym roku każdy będzie próbował się odegrać.

podsumował Paweł Rost

Tegoroczny Hubertus na Łęgach Mechlińskich był udany nie tylko dzięki słonecznej pogodzie, ale także barwnym, historycznym strojom, w jakie ubrali się uczestnicy i widownia jeździeckich zmagań. Jeźdźcy reprezentowali między innymi stajnie Andrzejówka, Kawcze, Głębina czy Murowaną Goślinę. W gonitwie za lisią kitą wziął udział poseł Adam Szłapka z Koalicji Obywatelskiej.